Annyeong! Powracam do was z nowym fanfickiem napisanym w dwa dni. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Temat inspirowany był teledyskiem BIGBANG - Haru Haru. A więc życzę wam miłego czytania i zapraszam do komentowania, wiele to dla mnie znaczy, wiedząc, że ktoś to czyta.
Paring : Ty & Jimin
Haru
Haru ~~ Dzień po dniu
- Już jestem ! – Krzyknęłaś wchodząc do dormu BTS, po chwili
jednak pożałowałaś swoich słów widząc jak z za progu wybiegają V i maknae.
- Noona ! Już jesteś ! – Krzyknął Jung KooK, biegnąc do
ciebie z zamiarem przytulenia cię , jednak nie zdążył wyhamować i wpadł na
ciebie ,przy czym powalił cię na podłogę. Musieliście wyglądać mega uroczo, bo
V wyjął telefon i zrobił wam zdjęcie.
- KooKie !!! Nie mogłeś poczekać aż wejdę..?
- Przepraszaaaam noona, ale ja się tylko cieszyłem, że już
wróciłaś. Ostatnio nie poświęcasz mi zbyt dużo czasu. – Powiedział po czym
zrobił obrażoną minkę. I jak tu się można gniewać na takiego słodziaka ? Choć
była odrobina prawdy w tym co powiedział. Nie poświęcałaś mu już tyle uwagi co
kiedyś.
Zrzuciłaś maknae z siebie, po czym zdjęłaś
kurtkę i buty, wzięłaś torebkę i weszłaś do salonu, w którym siedziała reszta
zespołu. Jimin z J-Hope’m grali na konsoli. Suga siedział ze swoim notatnikiem
i pisał teksty, Rap Monster przeglądał coś w telefonie, a Jin siedział na
fotelu i czytał jakąś książkę.
- Annyeong wszystkim.
– Powiedziałaś wchodzą po schodach, chcąc jak najszybciej dostać się do swojego
pokoju. Byłaś bardzo zmęczona i marzyłaś tylko o tym ,aby wziąć prysznic i
położyć się spać. W końcu cały dzień dzisiaj spędziłaś na sali treningowej. Co
prawda bywałaś tam codziennie. W końcu pracowałaś jako tancerka w BTS, ale dziś
chcąc jeszcze poćwiczyć nową choreografię, zostałaś dłużej. Bądź co bądź miała
być to tylko godzinka, która zamieniła się w trzy i nim się obejrzałaś na
dworze było już ciemno . Będąc już w pokoju rzuciłaś torbę na krzesło, zabrałaś
kosmetyczkę i jakąś piżamę, po czym udałaś się do łazienki.
Wyszłaś z niej po 15 minutach,
ubrana w różową piżamkę w kropki weszłaś do swojego pokoju. Miałaś to
szczęście, że nie musiałaś go z nikim dzielić. Kiedy przekroczyłaś próg
ujrzałaś Jimina siedzącego na twoim łóżku.
- Emm… Mogę wiedzieć, co tutaj robisz ?
- Czekałem na ciebie.
- Ymm…
- Musimy porozmawiać. – Mówiąc to wstał i podszedł do
ciebie. – Ostatnio jesteś jakaś nieobecna na pewno wszystko okej ? Powiedz mi
co się dzieje ? – Zapytał, łapiąc cię za ręce.
- Nic Jiminnie oppa. – Odpowiedziałaś, po czym posłałaś mu
lekki uśmiech. On tylko spojrzał na ciebie podejrzliwym wzrokiem.
- ______(t.i), wiesz przecież, że możesz mi powiedzieć
wszystko..
- Tak Jimin oppa, wiem. I na pewno ,gdyby coś się stało
powiedziałabym ci o tym. Ale czy mógłbyś już iść ? Jestem na praawdeee
padnięta. – Starałaś się uśmiechać i jako tako zachowywać się naturalnie, ale
czułaś, że kiepsko ci to wychodzi Chłopak popatrzył tylko na ciebie i wyszedł,
a ty od razu rzuciłaś się na łóżko i zaczęłaś płakać. Może i był twoim
przyjacielem, ale nie chciałaś go martwić swoimi problemami, a zwłaszcza
takimi…
Wyczerpana, nawet nie zorientowałaś się kiedy
usnęłaś. Obudziłaś się dopiero następnego dnia, a raczej ktoś cię obudził. Tym
kimś był nie kto inny jak Jung KooK.
- Wstawaj noona !!!
- NIE. Jeszcze 5 minut. – Odpowiedziałaś po czym wtuliłaś
się w poduszkę.
- ________(t.i) noona, no wstawaj proszę cieeee… - Krzyczał
KooKie, równocześnie próbując zabrać ci cieplutką kołderkę. Ale kiedy ponownie
odmówiłaś, ściągnął cię z łóżka, wziął na ręce i zniósł na dół. Pomimo tak
młodego wieku był bardzo silny. Kiedy już zniósł cię do salonu posadził cię na
kanapie, pomiędzy Jin’em a Sugą. Musiałaś bardzo śmiesznie wyglądać, bo gdy
reszta zespołu cię zobaczyła wpadła w nagły atak śmiechu, którego nie było tak
prosto opanować. No ale, czemu tu się dziwić? Włosy miałaś roztargane we
wszystkie strony, a twoje spojrzenie mówiło samo za siebie. Po jakichś 10 minutach chłopcy wreszcie
ogarnęli swój śmiech.
- A więc… - Zaczął Jin, ale nie dane mu było skończyć, gdyż
w połowie zdania, przerwał mu Tae.
- Zabieramy cię na imprezę.
- A tak dokładniej ? – Zapytałaś.
- Dostaliśmy zaproszenie do „EXCLUSIVE PUB” i zabieramy cię
na imprezę. – Odpowiedział ci Suga.
- Ale ja nie wiem, czy chce iść.
- Chcesz, ale jeszcze o tym nie wiesz. – Powiedział J-Hope.
- A po za tym należy ci się odpoczynek, jak na moje oko za dużo
trenujesz i przyda ci się takie odstresowanie. – Dokończył Rap Monster.
- No dobra, niech wam będzie…
- JEJEJEEJEJEJEEJEJEJEJEEEEJJJJEEEE !! – Zaczął wykrzykiwać
V z JungKooKiem i Jiminem.
Po
skończeniu dyskusji, pobiegłaś do swojego pokoju poszukać jakiś rzeczy, które
mogłabyś założyć, ale nic sensownego tam nie znalazłaś. Pomyślałaś więc, że
wybierzesz się na jakieś zakupy, a przy okazji odbierzesz z kliniki wyniki
badań. Uznałaś to za dobry plan, nie zwlekając dłużej po śniadaniu poszłaś do
pobliskiej galerii w centrum Seulu. Spędziłaś w nim dobre trzy godziny, ale
warto było. Kupiłaś czarne szpilki, czerwoną sukienkę i czarną kurteczkę. Stwierdziłaś, że masz jeszcze trochę czasu,
więc wstąpisz do kliniki.
Wychodząc
z galerii, szłaś jak na skazanie, na twoje nie/szczęście klinika była
kilkadziesiąt metrów od budynku, który opuściłaś. Po chwili stanęłaś przed
wielkimi szklanymi drzwiami, zastanawiając się, czy aby na pewno chcesz tam
wejść, ale jednak po to tutaj przyszłaś. Popchnęłaś ciężkie drzwi i weszłaś do
środka. Wnętrze było dość przytulne. Ściany było w beżowo – pomarańczowym
kolorze. Pod oknem stała duża biała sofa, a obok niej szklany stolik z jakimiś
czasopismami. Naprzeciwko drzwi znajdowało się dębowe biurko, za którym
siedziała recepcjonistka.
Spokojnym
i nie pewnym krokiem podeszłaś do biurka
i przywitałaś się.
- Annyeong Haseyo.
- Annyeong Haseyo, w czym ci mogę pomóc skarbie ? – Zapytała
kobieta. Była bardzo miła, choć z wyglądu przypominała bardziej kobietę oschłą
i wiecznie nie zadowoloną.
- Chciałam odebrać wyniki badań.
- Jak się nazywasz.
- _________(t.n)_________(t.i).
- Dobrze, poczekaj chwilę. – Mówiąc to, kobieta rozsunęła
szufladę biurka i wyjęła z niej kilka kopert, po czym podała ci jedną z nich.
Po otrzymaniu koperty podziękowałaś, pożegnałaś się i wyszłaś. Schowałaś
kopertę do torby i udałaś się w stronę pobliskiego parku.
Kiedy wreszcie się w nim
znalazłaś usiadłaś na jednej z ławek. Drżącymi rękoma wyjęłaś i otworzyłaś
kopertę. Zaczęłaś czytać diagnozę, ale już po pierwszych kilku zdaniach do oczu
zaczęły ci napływać łzy. Czyli to prawda..? Jesteś śmiertelnie chora… Nie ma
już dla ciebie ratunku… Ale jak to..? Czy to miało znaczyć, że już nigdy nie
zobaczysz blasku słońca..? Nigdy już nie usłyszysz śpiewu ptaków..? Nigdy
więcej już nie zatańczysz..? Nigdy więcej nie ujrzysz swoich przyjaciół..? I
nigdy nie zobaczysz już jego..? Jimin… Był twoim najlepszym przyjacielem, ale
dla ciebie był kimś więcej…Pomimo iż nie wiedział o twoich uczuciach do niego,
miałaś nadzieję, że on też coś do ciebie czuję… Ale.. czy będziesz miała
jeszcze odwagę powiedzieć mu o swoich uczuciach ..? Czy będzie na to jeszcze
okazja, abyś wyznała mu miłość..? A czy będziesz w stanie powiedzieć mu o tym,
że zostały ci trzy miesiące życia.. ? Czy komukolwiek byłabyś w stanie o tym
powiedzieć..? Nie.. za bardzo ich
kochałaś, nie chciałaś ich martwić. Chciałaś te ostatnie tygodnie życia
spędzić, bez żadnych zmartwień. Chciałaś cieszyć się każdym wschodem i zachodem
słońca, każdym dniem… Chciałaś, aby te ostatnie tygodnie, były najlepszymi w
twoim kończącym się życiu…
Siedząc
tak i dając upust swoim emocjom, usłyszałaś jak ktoś próbuje się do ciebie
dodzwonić. Wyjęłaś telefon z kieszeni i spojrzałaś na wyświetlacz. Osobą, która
tak namolnie do ciebie wydzwaniała był nie kto inny niż J-Hope. Z początku nie
chciałaś wcale odebrać. Ale w końcu, po którymś razie to zrobiłaś.
- Y-Yoboseyo..?
- Hej ______(t.i), chłopaki nie mogą się doczekać kiedy
wrócisz i pytają, czy długo zajmą ci jeszcze te zakupy.?
- Nie, już wracam, będę za 15 minut. – Powiedziałaś bardziej
ogarniętym głosem.
- Mhm, no dobra to pa.
- Pa. – Powiedziałaś słabo słyszalnie.
Czas
się zbierać pomyślałaś. Otarłaś pozostałe łzy z twarzy, wzięłaś torby i
ruszyłaś w stronę dormu. Nie mogę im powiedzieć, pomyślałaś i poszłaś…
*W
dormnie*
- Już jestem krzyknęłaś stojąc w przedpokoju. –
Odpowiedziało ci kilka głosów z salonu, ale ty nawet tam nie wchodziłaś, od
razu pobiegłaś do swojego pokoju, żeby się przygotować. Tak dużo czasu
spędziłaś poza domem, że do wyjścia została ci raptem godzina. Wzięłaś więc
szybki prysznic, po czym założyłaś sukienkę, którą kupiłaś, zrobiłaś jeszcze
lekki make-up i już byłaś gotowa do wyjścia. Zeszłaś do salonu, gdzie czekali
na ciebie pozostali. Ich miny były bezcenne, gdy cię zobaczyli.
- Noona, ale ładnie wyglądasz. – Powiedział KooKie.
- Dziękuję. – Powiedziałaś i zaśmiałaś się. – Tooo.. Idziemy
? – Zapytałaś.
- Tak, odpowiedział lider.
*THE
NEXT DAY*
- Aleee mnie boli głowa. – Jęczał KooKie, któremu nawet nie
wiadomo kto pozwolił pić. Pewnie lider, który był już lekko wstawiony i nie
myślał nad tym co mówi.
- Trzeba było wczoraj tyle nie pić. - Skarcił go najstarszy z Hyungów. KooKie
popatrzył tylko na niego obrażoną miną i więcej się nie odezwał. Ogólnie
wszyscy wyglądali jak stado żywych trupów, ale i tak się zachowywali. Wyglądało
to przekomicznie, ale miałaś takiego kaca, że nawet nie byłaś w stanie się z
nich śmiać. W końcu tak byłaś zalana w trupa, że nie pamiętałaś większości
rzeczy z wczorajszego wieczoru.
Dni
szybko ci mijały, nawet zbyt szybko, każdy dzień był wyjątkowy, aczkolwiek ty
tak uważałaś. Czerpałaś radość z każdego dnia. Spędzonego na sali treningowej,
jak i z tego spędzonego z nim… Tak, dokładnie Jimin kilka dni temu wyznał ci
miłość i zostaliście parą. Niestety wszystko ma swoje dobre i złe strony.
Zostawało ci coraz mniej czasu. Twoje życie powoli dobiegało końca. Został ci
ostatni miesiąc. Ale nadal tylko ty o tym wiedziałaś, ta myśl przytłaczała cię
coraz bardziej, ale nie dawałaś tego po sobie poznać. Starałaś się cieszyć
ostatnimi chwilami spędzonymi z zespołem, w końcu byli dla ciebie jak rodzina,
jak starsi bracia, których nigdy nie miałaś.
*Ostatni
Tydzień*
Czas pędził nieubłaganie, a ty z każdym dniem czułaś się
coraz gorzej. Twoja skóra stała się blada, bardzo schudłaś, gdyż nie miałaś w
ogóle apetytu. Stałaś się żywym trupem, ale pomimo tego nie poddawałaś się
,walczyłaś nie tylko dla siebie, ale i dla niego, pomimo iż wiedziałaś, że nie
nic cię nie uratuje.
*Sala
treningowa*
- No dobra to jeszcze raz. – Powiedział lider, włączając
podkład od nowa. Ledwo już się trzymałaś na nogach, ale nie chciałaś przerwać.
Kiedy usłyszałaś słowa piosenki zaczęłaś tańczyć, ale już po kilkunastu
sekundach zakręciło ci się w głowie, tracą władzę w nogach upadłaś na podłogę.
Gdy spojrzałaś w górę widziałaś rozmazane twarze chłopców, i słyszałaś ich nie
wyraźne krzyki. Potem była już tylko ciemność…
Gdy
otworzyłaś oczy ujrzałaś białe ściany. Pierwsza myślą, która ci przyszła do
głowy było to, że już umarłaś, ale gdy odwróciłaś głowę w bok, ujrzałaś przy
swoim łóżku śpiącego Jimina, wtedy dotarło do ciebie, że jesteś w szpitalu, a
on najprawdopodobniej był z tobą cały czas. Nie miałaś siły, z wielką
trudnością poruszyłaś się, na co on od razu się obudził.
-_________(t.i), tak się bałem o ciebie.
- C-co się stało..? – Zapytałaś zachrypniętym głosem.
- Zemdlałaś na treningu.
- Długo spałam..? – Zapytałaś już nieco wyraźniej.
- 6 dni… Tak bardzo się bałem, myślałem, że już się nie obudzisz… Lekarze nie chcieli mi nic
powiedzieć.. – Ty na te słowa momentalnie się rozpłakałaś..
- Hej,______(t.i) nie płacz, to nie koniec świata, za kilka
dni wyjdziesz ze szpital i wszystko będzie dobrze. – Mówiąc to czule cię przytulił.
Ty odwzajemniłaś uścisk i rozpłakałaś się jeszcze bardziej.
- Ty nic nie rozumiesz… - Powiedziałaś przez łzy. - Za kilka dni, już mnie nie będzie, to…to…
jest koniec… Ja… Ja… Umieram…. Na twoje
słowa chłopak momentalnie się poderwał, a w jego oczach zabłysły łzy. Spojrzał
jeszcze na ciebie pustym wzrokiem, po czym powiedział:
- Nie, to nie może być prawda…! Dlaczego wcześniej mi o tym
nie powiedziałaś..?
- Nie mogłam… Rozumiesz..? Nie chciałam cię ranić… Chciałam o
tym zapomnieć…Ale nie mogłam… Nie chciałam, abyś cały czas myślał o tym, że
pewnego dnia mnie tu zabraknie… Że pewnego dnia wstaniesz, a mnie po prostu
przy tobie nie będzie… Zrozum to…Ja… Nie powiedziałam ci tego, bo po prostu zbyt
mocno cię kocham… Chciałam, aby ostatnie chwile mojego życia, były najlepszymi…
I właśnie takie były dzięki tobie… To dzięki tobie wiedziałam, że muszę żyć,
choć nie wiele tego życia mi zostało… To dzięki tobie potrafiłam cieszyć się
chwilą obecną i każdą najmniejszą drobnostką… Za to właśnie chcę ci
podziękować, że byłeś przy mnie kiedy najbardziej cię potrzebowałam… Pamiętaj
zawsze będę cię kochać… - Powiedziałaś, po czym osunęłaś się na poduszkę,
tracąc przytomność. Chłopak widząc to momentalnie wybiegł z sali na korytarz, krzycząc
i wzywając lekarzy. W jednej chwili do pomieszczenia wbiegło kilku lekarzy i
pielęgniarek. Za drzwiami czekała przerażona reszta zespołu. Po chwili po
korytarzu rozszedł się przeraźliwy pisk wskaźnika bicia serca, a drzwi do sali otworzyły
się, po czym wszyscy z tam tond wyszli. W pomieszczeniu został tylko Jimin.
Klęczał przy łóżku stale trzymając rękę nie żyjącej już dziewczyny. Po jego
twarzy, jedna po drugiej spływały łzy…
*Oczami Jimina*
Dzień jak co dzień, a jednak nie…
Coś się zmieniło… Dawny dorm, który tryskał życiem, teraz nagle ucichł… Dawne
śmiechy, zamilkły… Pojawił się tylko cichy płacz, smutek i rozpacz… Jakby jakaś
jego część po prostu znikła… Tą częścią byłaś ty… To dzięki tobie w dormie
zawsze było wesoło… Ty zawsze wprowadzałaś tam radość… Nigdy tego nie zapomnę…
I już na zawsze zachowam cię w moim sercu… Teraz zadaję sobie pytanie… Dlaczego..?
Dlaczego tak się stało..? Dlaczego to musiało spotkać właśnie mnie..? Dlaczego
nie zwróciłem na to uwagi, pomimo iż wiedziałem, że coś jest nie tak..?
Dlaczego uwierzyłem twoim zapewnieniom, że wszystko jest ok..? Dlaczego nie
zauważyłem, że cię tracę, Dzień po Dniu…
*noona* - tak chłopak zwraca się do starszej dziewczyny/siostry
*oppa* - tak dziewczyna mówi do chłopaka/brata
*dorm* - poprawna,pardziwa nazwa mieszkania BTS
*annyeong* - cześć
*yoboseyo* - halo (odbierając telefon)