Muzyka

niedziela, 21 lutego 2016

Odnalazłem cię ~ Rozdz. II ~THE END

Hej oto ja powróciłam… Wiem, że dość długo na to czekaliście, bo trzy miesiące to jednak trochę sporo… Tylko nie bijcie, ja po prostu nie wiem jak go zakończyć, w połowie zgubiłam sens, ale mam nadzieję, że wyrównało się końcówką hehe XD. Długo też gryzłam się z myślami, czy dodać ten rozdział, czy nie. Ostatecznie postanowiłam, że jednak go opublikuję. Mam nadzieję, że wyszedł całkiem nieźle. Piszcie w kom co o tym myślicie i czy wam się podobało.

OSTRZEŻENIE : OPOWIADANIE TYPU YAOI – NIE LUBISZ? NIE CZYTAJ. NIE KOMENTUJ NIEGATYWNIE. PO PROSTU WYJDŹ.

 

Odnalazłem cię ~ Rozdz. II
~~THE END~~

Otworzył ciężkie dębowe drzwi z zamiarem niezauważonego wejścia do środka, lecz gdy tylko zrobił krok w przód, drzwi nie przyjemnie zaskrzypiały, po czym wszystkie pary oczu skierowały się na ich dwójkę.

- Panie Jung, Panie Park.. Spóźniliście się panowie…  – Powiedział oschłym tonem starszy mężczyzna stojący przy tablicy multimedialnej.

- Tak wiem, przepraszamy… - Odpowiedział za nich dwóch Jimin, po czym obaj zajęli miejsca, przy długim stole. Spotkanie trwało jakieś półtorej godziny, jednak przez ten czas Jimin w ogóle nie mógł się skupić. Jego wzrok cały czas kierował się w osobę siedzącą kilka miejsc dalej od niego. Ta okrągła twarz, czarne jak smoła włosy i te czekoladowe tęczówki… Był pewny, że już kiedyś widział te oczy, jednak za cholerę nie mógł sobie przypomnieć gdzie. W pewnym momencie z tego głębokiego zamyślenia (ZNOWU XD) wyrwał go łokieć Hobiego, który niemiłosiernie wbijał mu się w żebra.

- Ała.. No co !?

- Wstań, szybko.

- Co? Po co?

- Panie Park, raczy pan wstać? – Zapytał lekko poirytowany mężczyzna.

- Co… A tak, przepraszam… - Powiedział i szybko podniósł się do pionu, robiąc przy tym niewinnego eyesmile. Mężczyzna popatrzył tylko na niego z politowaniem, i dalej zaczął kontynuować swój monolog.

- O co chodziło? Bo tak trochę się zamyśliłem. – Zapytał Jimin, robiąc przy tym głupkowaty uśmiech. J-hope tylko przewrócił oczami i powiedział :

- To było przedstawienie nadrzędnych, żeby każdy wiedział do kogo ma się zgłosić po zebraniu.

                Kiedy zebranie wreszcie dobiegło końca wszyscy powoli zaczęli wychodzić. Po dłuższej chwili, gdy Jiminowi udało się nareszcie opuścić pomieszczenie, niemal w progu podszedł do niego jakiś chłopak.

Zaraz… chwila…Nie JAKIŚ… To był TEN chłopak. TEN, na którego bezczelnie gapił się przez całe zebranie, TEN na którego wpadł tamtego dnia i od tego czasu nie mógł o nim zapomnieć. Mężczyzna po raz drugi widząc z bliska te cudowne oczy po prostu się rozpłynął, a na jego usta wkradł się lekki uśmiech.

- Przepraszam, miałem się do pana zgłosić… - Powiedział pewny siebie chłopak.

- Mhm, tak … Jak się nazywasz..? 

- Jeon JeongGuk, dla przyjaciół JungKooK. – Mówiąc to ukłonił się i zadziornie uśmiechnął, patrząc w oczy swojego nowego przełożonego.

-Ja jestem Park Jimin, jak już pewnie wiesz. To na początek chodź oprowadzę cię, a później pójdziemy do mojego gabinetu. - Mówiąc to ruszył przed siebie. Młody chłopak podążał za nim uważnie słuchając tego co ten do niego mówił.

- Tu jest kuchnia, składzik, a tu jest moje biuro, będziesz spędzał tu większość czasu. - Mówiąc to otworzył drzwi gabinetu. – Wejdź do środka, musimy omówić parę formalności.

                JungKooK wchodząc do pomieszczenia, od razu mógł stwierdzić, że wydaje się ono jasne i przestronne. Naprzeciwko drzwi pod oknem stały dwa biurka, obok nich dwa białe fotele i sofa w tym samym kolorze, a przed kanapą niski szklany stolik. Po przeciwległej stronie pokoju stał ogromny regał, z kolorowymi segregatorami. Był on tak wielki, że niemal sięgał sufitu. Chłopak nie wiedząc za bardzo co zrobić, i czekał na ruch przełożonego. Kiedy ten usiadł w fotelu, KooKie postanowił zrobić to samo i usiadł na sofie, postawionej naprzeciwko niego.

- A więc tak… Masz się do mnie zwracać ”Panie Park”, lub ”Panie Dyrektorze”- W końcu bądź co bądź Jimin, był osobą, która nie nawidziła, gdy ktoś nie zwracał się do niego z należytym szacunkiem, a już na pewno nie taki dzieciak. W końcu przez kilka lat pracował na swój status i pozycję w firmie, i nie pozwoliłby tego tak łatwo zaprzepaścić.

- … I wszystko co ci zlecę masz wykonywać w terminie, nie akceptuje jakichkolwiek opóźnień. Zrozumiałeś ?

- Tak.

- To dobrze. Widzisz ten regał? – Mówiąc to wskazał na wielką szafę zawaloną kolorowymi segregatorami.

- Tak..

- Twoim zadaniem jest uporządkowanie tych wszystkich dokumentów datami..

- Dobrze. – Powiedział nie wzruszony chłopak, z jeszcze bardziej widocznym uśmiechem. W końcu oznaczało to, że najbliższe kilka dni spędzi w jego gabinecie.

 

*MIESIĄC PÓŹNIEJ*

                Jimin i JungKooK bardzo się do siebie zbliżyli, jednak żaden z nich nie przekraczał granicy pod nazwą ”kumple” ..Lecz, w krótce miało się to zmienić…  

-KooKie, idę skserować dokumenty dla klienta, zaraz wrócę. – Mówiąc to Park opuścił gabinet i udał się do ksero. Kiedy tylko przekroczył próg pomieszczenia i podszedł do urządzenia, usłyszał dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach. Nieco zdziwiony odwrócił się, lecz gdy to zrobił szybko został przyparty do ściany z rękami nad głową. Zanim dotarło do niego co się przed chwilą stało, jego przeciwnik przywarł swoimi wargami do jego ust. Z początku był to delikatny i niewinny pocałunek, który po chwili zaczął przybierać na sile i przeradzać się w brutalny i namiętny. Po chwili do wspólnej zabawy wkroczyły także ich języki, które zaczęły toczyć ze sobą walkę o dominacje. Ręce Kookiego zaczęły powoli zjeżdżać w dół, aż zatrzymały się na klatce piersiowej Jimina. Mężczyzna nie czując już uścisku na nadgarstkach opuścił dłonie i wolnym, aczkolwiek stanowczym ruchem złapał chłopaka za biodra i szybko przyciągnął go do siebie, tym samym skracając dzielącą ich odległość do minimum. Po dłuższej chwili odsunęli się od siebie, by zaczerpnąć powietrza, którego zaczęło im powoli brakować.

- Wiesz, że nie przez przypadek znalazłem się w tej firmie. – Zapytał KooKie przerywając głuchą ciszę, w której dało się usłyszeć ich przyśpieszone oddechy.

- Wiem. -  Odpowiedział zgodnie z prawdą. Już wcześniej przeczuwał, że młodszy się w nim podkochiwał. – Wiem również, że ci się podobam. – Mówiąc to obrócił młodszego tak, że teraz ten przyparty był do ściany, spojrzał jeszcze w jego czekoladowe oczy, po czym  przejechał nosem po jego szyi. Ten tylko jęknął cichutko, po czym przygryzł wargę, co dodawało mu jeszcze więcej seksapilu. Park nie mogą znieść rosnącego podniecenia szybkim ruchem zdjął z chłopaka marynarkę, po czym z wprawą zaczął odpinać jego koszulę, która po krótkiej chwili leżała po drugiej stronie pomieszczenia.

JungKooK nie chcąc być dłużny, złapał Jimina  za krawat i przyciągnął do kolejnego równie namiętnego pocałunku. Nie spiesznie zaczął rozwiązywać trzymany przedmiot, który po chwili podzielił los marynarki i koszuli. Kiedy się od siebie oderwali, dopiero wtedy KooKie zauważył, że jest już w połowie nagi, a z Jimina zniknął tylko krawat. Nie tracąc dalej czasu, zaczął rozpinać białą koszulę, która seksownie opinała jego twarde mięśnie. Kiedy wreszcie ujrzał jego umięśniony tors, brzuch i ramiona, nie mógł się powstrzymać i przejechał ręką po jego wyrzeźbionym brzuchu.

Jimin nie mogąc już dłużej się powstrzymać, zaczął dobierać się do spodni młodszego, lecz nim zdążył rozpiąć pasek, oboje usłyszeli jak ktoś próbuje otworzyć drzwi. Momentalnie odsunęli się od siebie, i w pośpiechu zaczęli ubierać. Kiedy byli już w pełni ubrani, Jimin podszedł do KooKiego i złapał go za tyłek po czym szepnął mu na ucho – Wybacz skarbie innym razem… - Po czym podszedł do drzwi i przekręcił kluczyk. Kiedy zobaczył w nich przyjaciółkę, odetchnął z ulgą.

- Taeyon… Musisz tak straszyć.? – Na te słowa kobieta uśmiechnęła się pogardliwie, za pewne wiedziała co działo się w tym pokoju jeszcze chwil temu.

- Panowie, proszę was… Takie rzeczy to po pracy… - Powiedziała z cisnącym się na jej usta uśmiechem.

 
*W Korei chcąc się przywitać, lekko się kłaniamy*

**Hyung - To zwrot dodawany do imienia (np. Jimin Hyung), w chwili gdy młodszy mężczyzna zwraca się do starszego**



*Taki Bonus XD*

- Emm…Jimin Hyung?

-Tak KooKie?

-A wiesz, że jestem synem Prezesa..?   (Prezesa czyt. Właściciela firmy)

 

niedziela, 20 grudnia 2015

Odnalazłem cię ~ Rozdz. I

Hejoo... Powracam do was po tej dłuższej przerwie z nowym fanfickiem :) , ale zanim coś wam o nim powiem, skorzystam z okazji i powiem parę słów od siebie: Z okazji zbliżających się świąt  życzę wam : Wesołych Świąt Bożego Narodzenia ; Szczęśliwego Nowego Roku ; Bogatego Mikołaja i wszystkim kejpoperkom (NWM CZY DOBRZE TO NAPISAŁAM X"DDD) spotkania z ich biasami. Mogłabym się tak dalej rozpisywać, ale powracając do tematu... Fanfick, którego tym razem napisałam jest w stylu yaoi... Nie widać jeszcze tego w pierwszym rozdziale, ale w następnych będzie można to odczuć, więc : JEŚLI NIE LUBISZ YAOI TO NAWET NIE ZACZYNAJ TEGO CZYTAĆ !!! A wszyscy pozostali, którym to odpowiada to zapraszam do czytania i komentowania, uwierzcie to naprawdę motywuje ;)



Odnalazłem cię ~ Rozdz. I

Godzina 6 rano, za oknem jeszcze ciemno. Jednak trudno się dziwić, w końcu był już listopad. Z wolna dopijał kawę, stwierdzając, że musi już wychodzić. Założył więc płaszcz, wziął teczkę i wyszedł. Szedł wąskim chodnikiem pogrążony w swoich myślach. Cały Seul okrywał się jeszcze mrokiem nocy. Jedynym światłem w tej chwili były tylko przydrożne latarnie. Szedł ze spuszczoną głową, wpatrując się w chodnik i rozmyślając o jakichś głupotach. 


Przemierzając tak ulice Seulu nawet nie spostrzegł kiedy wpadł na kogoś. Szybko otrząsnął się z chwilowego otępienia i już uniósł głowę z zamiarem przeproszenia za swoją nie uwagę, gdy w spojrzał w oczy swojego przeciwnika. Te czekoladowe tęczówki wyłaniające się spod czarnej grzywki były cudowne wprost nie do opisania. Chłopak stojący przed nim, momentalnie zdjął słuchawki z uszu, po czym przeprosił, lekko się uśmiechnął i odszedł. Jimin miał już coś powiedzieć, ale za nim zdążył się ocknąć, chłopak na którego wpadł już dawno odszedł. Stał tak, wpatrując się w oddalającą się sylwetkę chłopaka. Kiedy ten całkiem zniknął mu z oczu, z powrotem skierował się w stronę wielkiego biurowca.


Otworzył drzwi gabinetu, który dzielił z J-Hope’m, jednak w środku nikogo nie zastał. Odstawił teczkę na biurko i zawiesił płaszcz, po czym zajął swoje stanowisko pracy. Po jakiejś chwili drzwi pomieszczenia otworzyły się i do środka ze stosem papierów i różnych dokumentów wszedł jego współpracownik.


- Cześć Jimin.

- Cześć Hobi. – Odpowiedział Jimin nawet nie zwracając uwagi na przyjaciela. Hoseok zajął już miejsce naprzeciwko niego i włączył komputer. Pracowali w ciszy zakłócanej głuchym szumem komputera. Każdy zajęty swoją robotą. Po dobrych dwóch godzinach, J-Hope wyrwał Jimina  z zamyśleń.

- Idę zaparzyć sobie kawę, chcesz coś ?

- To poczekaj, skończę to i pójdę z tobą. – Powiedział i po chwili obaj mężczyźni stali już w kuchni. Jakie to szczęście, że była tylko 5 metrów dalej.

- Słyszałeś, że firma przyjmuje nowych praktykantów ? – Zagadał J-Hope nalewając wodę do czajnika elektrycznego.

- No coś mi się obiło o uszy, a nie wiesz kogo mają do nich przydzielić ? – Zapytał Jimin opierając się o parapet.

- Pewnie nas. – Odpowiedział ze śmiechem Hobi. – Taeyon ma dzisiaj do nas przyjść i powiedzieć nam kogo ostatecznie wybrali. – Dokończył swoją wypowiedź, wyciągając kubki z szafki i nasypując do nich kawę i cukier.

- Mhm, dzięki. – Powiedział biorąc od przyjaciela kubek z parującym napojem, po czym wrócił do biura zostawiają go samego w kuchni. 


Po południu tak jak zapowiadał Hobi do gabinetu wtargnęła niewysoka blondynka.


- Cześć, mam dla was wiadomość. – Powiedziała kobieta i usiadła na białej sofie zakładając nogę na nogę.

- Cześć Taeyon. – Powiedział J-Hope zamykając laptopa i obdarowując dziewczynę szerokim uśmiechem.

- To co to za wiadomość ? – Niecierpliwił się Jimin, choć wiedział  co tak naprawdę dziewczyna ma im do powiedzenia.

- A więc… - Z powrotem zaczęła swoją przemowę. – Jak już pewnie doskonale wiecie, firma przyjmuje na staż praktykantów i szef niektórych z nich przydzielił wam.  Tobie HoSeok… - Mówiąc to zerknęła w dokumenty, które cały czas trzymała na kolanach.  -   Jeon Jiyoon, a tobie Jimin : Jeon JeongGuk.


                           Na tą wiadomość mina Jimina zrzedła. Hmm..? Tylko ciekawe dlaczego..? Bo przecież to było jego marzenie, aby zajmować się jakimś gówniarzem. Bo przecież za mało miał swoich problemów, i marzył tylko o tym, aby wziąć pod swoje skrzydła jakiegoś studenciaka i wszystkiego go uczyć. Miał nadzieje, że chociaż ten chłopak będzie w miarę ogarnięty, bo naprawdę nie miał ochoty użerać się z jakimś małolatem. Z tych jakże intensywnych przemyśleń wyrwała go ręka machająca mu przed twarzą.


- Hmm..? Co tam? – Zapytał jak gdyby nigdy nic.

- Dobrze się czujesz..? – Zapytał z poważną miną J-Hope.

- Tak, a dlaczego miałbym się źle czuć..?

- Bo złamałeś ołówek. – Dopiero wtedy spojrzał na przepołowiony przedmiot, który trzymał w dłoniach, po czym rozejrzał się po pomieszczeniu i zorientował się, że dziewczyna już wyszła.

- Tae mówiła kiedy mają się tu zjawić?

- Po weekendzie, prawdopodobnie w poniedziałek. – Odpowiedział chłopak na nowo siadając na swoim miejscu i uruchamiając laptopa. 


                           O dziwo weekend zleciał bardzo szybko, i w końcu nastał ten dzień ( PONIEDZIAŁEK XD). 


- JIMIN !!!  No chodź już, Taeyon prosiła, żebyśmy byli w sali konferencyjnej za 5 minut… A TO JEST NA 12 PIĘTRZEE !! 


- Noi..? Co z tego..? Istnieje takie coś jak winda..  (UMYSŁ  JIMINA : No to co z tego, że prosiła? A czy mnie ktoś zapytał czy ja w ogóle chce tam iść?)


- Tylko, że coś takiego jak winda jest popsute i trzeba iść schodami...No chodź już. – Powiedział po czym złapał kolegę za ramię i zaczął ciągnąć w stronę drzwi. (UMYSŁ  JIMINA : Nie ciągnij mnie !! Zostaw mnie !! Help mee !! HELP !! )


- Nobra dobra, dobraaa juuuż… mamy jeszcze…  - patrzy na zegarek – jakieś trzy minuty.  – Powiedział po czym wyszedł a raczej został wypchnięty z pomieszczenia i zaprowadzony za rękę (jak dziecko XD) schodami pod drzwi sali. 



* J-Hope - Hobi - HoSeok = JEDNA I TA SAMA OSOBA 

sobota, 24 października 2015

Haru Haru ~~ Dzień po dniu



Annyeong! Powracam do was z nowym fanfickiem napisanym w dwa dni. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Temat inspirowany był teledyskiem BIGBANG - Haru Haru. A więc życzę wam miłego czytania i zapraszam do komentowania, wiele to dla mnie znaczy, wiedząc, że ktoś to czyta.

 Paring : Ty & Jimin 

 
 
Haru Haru ~~ Dzień po dniu


- Już jestem ! – Krzyknęłaś wchodząc do dormu BTS, po chwili jednak pożałowałaś swoich słów widząc jak z za progu wybiegają V i maknae.

- Noona ! Już jesteś ! – Krzyknął Jung KooK, biegnąc do ciebie z zamiarem przytulenia cię , jednak nie zdążył wyhamować i wpadł na ciebie ,przy czym powalił cię na podłogę. Musieliście wyglądać mega uroczo, bo V wyjął telefon i zrobił wam zdjęcie.

- KooKie !!! Nie mogłeś poczekać aż wejdę..?

- Przepraszaaaam noona, ale ja się tylko cieszyłem, że już wróciłaś. Ostatnio nie poświęcasz mi zbyt dużo czasu. – Powiedział po czym zrobił obrażoną minkę. I jak tu się można gniewać na takiego słodziaka ? Choć była odrobina prawdy w tym co powiedział. Nie poświęcałaś mu już tyle uwagi co kiedyś.


 Zrzuciłaś maknae z siebie, po czym zdjęłaś kurtkę i buty, wzięłaś torebkę i weszłaś do salonu, w którym siedziała reszta zespołu. Jimin z J-Hope’m grali na konsoli. Suga siedział ze swoim notatnikiem i pisał teksty, Rap Monster przeglądał coś w telefonie, a Jin siedział na fotelu i czytał jakąś książkę.


- Annyeong  wszystkim. – Powiedziałaś wchodzą po schodach, chcąc jak najszybciej dostać się do swojego pokoju. Byłaś bardzo zmęczona i marzyłaś tylko o tym ,aby wziąć prysznic i położyć się spać. W końcu cały dzień dzisiaj spędziłaś na sali treningowej. Co prawda bywałaś tam codziennie. W końcu pracowałaś jako tancerka w BTS, ale dziś chcąc jeszcze poćwiczyć nową choreografię, zostałaś dłużej. Bądź co bądź miała być to tylko godzinka, która zamieniła się w trzy i nim się obejrzałaś na dworze było już ciemno . Będąc już w pokoju rzuciłaś torbę na krzesło, zabrałaś kosmetyczkę i jakąś piżamę, po czym udałaś się do łazienki. 


Wyszłaś z niej po 15 minutach, ubrana w różową piżamkę w kropki weszłaś do swojego pokoju. Miałaś to szczęście, że nie musiałaś go z nikim dzielić. Kiedy przekroczyłaś próg ujrzałaś Jimina siedzącego na twoim łóżku.


- Emm… Mogę wiedzieć, co tutaj robisz ?

- Czekałem na ciebie.

- Ymm…

- Musimy porozmawiać. – Mówiąc to wstał i podszedł do ciebie. – Ostatnio jesteś jakaś nieobecna na pewno wszystko okej ? Powiedz mi co się dzieje ? – Zapytał, łapiąc cię za ręce.

- Nic Jiminnie oppa. – Odpowiedziałaś, po czym posłałaś mu lekki uśmiech. On tylko spojrzał na ciebie podejrzliwym wzrokiem.

- ______(t.i), wiesz przecież, że możesz mi powiedzieć wszystko..

- Tak Jimin oppa, wiem. I na pewno ,gdyby coś się stało powiedziałabym ci o tym. Ale czy mógłbyś już iść ? Jestem na praawdeee padnięta. – Starałaś się uśmiechać i jako tako zachowywać się naturalnie, ale czułaś, że kiepsko ci to wychodzi Chłopak popatrzył tylko na ciebie i wyszedł, a ty od razu rzuciłaś się na łóżko i zaczęłaś płakać. Może i był twoim przyjacielem, ale nie chciałaś go martwić swoimi problemami, a zwłaszcza takimi…


                 Wyczerpana, nawet nie zorientowałaś się kiedy usnęłaś. Obudziłaś się dopiero następnego dnia, a raczej ktoś cię obudził. Tym kimś był nie kto inny jak Jung KooK.

- Wstawaj noona !!!

- NIE. Jeszcze 5 minut. – Odpowiedziałaś po czym wtuliłaś się w poduszkę.

- ________(t.i) noona, no wstawaj proszę cieeee… - Krzyczał KooKie, równocześnie próbując zabrać ci cieplutką kołderkę. Ale kiedy ponownie odmówiłaś, ściągnął cię z łóżka, wziął na ręce i zniósł na dół. Pomimo tak młodego wieku był bardzo silny. Kiedy już zniósł cię do salonu posadził cię na kanapie, pomiędzy Jin’em a Sugą. Musiałaś bardzo śmiesznie wyglądać, bo gdy reszta zespołu cię zobaczyła wpadła w nagły atak śmiechu, którego nie było tak prosto opanować. No ale, czemu tu się dziwić? Włosy miałaś roztargane we wszystkie strony, a twoje spojrzenie mówiło samo za siebie.  Po jakichś 10 minutach chłopcy wreszcie ogarnęli swój śmiech.


- A więc… - Zaczął Jin, ale nie dane mu było skończyć, gdyż w połowie zdania, przerwał mu Tae.

- Zabieramy cię na imprezę.

- A tak dokładniej ? – Zapytałaś.

- Dostaliśmy zaproszenie do „EXCLUSIVE PUB” i zabieramy cię na imprezę. – Odpowiedział ci Suga.

- Ale ja nie wiem, czy chce iść.

- Chcesz, ale jeszcze o tym nie wiesz. – Powiedział J-Hope.

- A po za tym należy ci się odpoczynek, jak na moje oko za dużo trenujesz i przyda ci się takie odstresowanie. – Dokończył Rap Monster.

- No dobra, niech wam będzie…

- JEJEJEEJEJEJEEJEJEJEJEEEEJJJJEEEE !! – Zaczął wykrzykiwać V z JungKooKiem i Jiminem.


                Po skończeniu dyskusji, pobiegłaś do swojego pokoju poszukać jakiś rzeczy, które mogłabyś założyć, ale nic sensownego tam nie znalazłaś. Pomyślałaś więc, że wybierzesz się na jakieś zakupy, a przy okazji odbierzesz z kliniki wyniki badań. Uznałaś to za dobry plan, nie zwlekając dłużej po śniadaniu poszłaś do pobliskiej galerii w centrum Seulu. Spędziłaś w nim dobre trzy godziny, ale warto było. Kupiłaś czarne szpilki, czerwoną sukienkę i czarną kurteczkę.  Stwierdziłaś, że masz jeszcze trochę czasu, więc wstąpisz do kliniki.


                Wychodząc z galerii, szłaś jak na skazanie, na twoje nie/szczęście klinika była kilkadziesiąt metrów od budynku, który opuściłaś. Po chwili stanęłaś przed wielkimi szklanymi drzwiami, zastanawiając się, czy aby na pewno chcesz tam wejść, ale jednak po to tutaj przyszłaś. Popchnęłaś ciężkie drzwi i weszłaś do środka. Wnętrze było dość przytulne. Ściany było w beżowo – pomarańczowym kolorze. Pod oknem stała duża biała sofa, a obok niej szklany stolik z jakimiś czasopismami. Naprzeciwko drzwi znajdowało się dębowe biurko, za którym siedziała recepcjonistka. 


                Spokojnym i  nie pewnym krokiem podeszłaś do biurka i przywitałaś się.

- Annyeong Haseyo.

- Annyeong Haseyo, w czym ci mogę pomóc skarbie ? – Zapytała kobieta. Była bardzo miła, choć z wyglądu przypominała bardziej kobietę oschłą i wiecznie nie zadowoloną.

- Chciałam odebrać wyniki badań.

- Jak się nazywasz.

- _________(t.n)_________(t.i).

- Dobrze, poczekaj chwilę. – Mówiąc to, kobieta rozsunęła szufladę biurka i wyjęła z niej kilka kopert, po czym podała ci jedną z nich. Po otrzymaniu koperty podziękowałaś, pożegnałaś się i wyszłaś. Schowałaś kopertę do torby i udałaś się w stronę pobliskiego parku. 


Kiedy wreszcie się w nim znalazłaś usiadłaś na jednej z ławek. Drżącymi rękoma wyjęłaś i otworzyłaś kopertę. Zaczęłaś czytać diagnozę, ale już po pierwszych kilku zdaniach do oczu zaczęły ci napływać łzy. Czyli to prawda..? Jesteś śmiertelnie chora… Nie ma już dla ciebie ratunku… Ale jak to..? Czy to miało znaczyć, że już nigdy nie zobaczysz blasku słońca..? Nigdy już nie usłyszysz śpiewu ptaków..? Nigdy więcej już nie zatańczysz..? Nigdy więcej nie ujrzysz swoich przyjaciół..? I nigdy nie zobaczysz już jego..? Jimin… Był twoim najlepszym przyjacielem, ale dla ciebie był kimś więcej…Pomimo iż nie wiedział o twoich uczuciach do niego, miałaś nadzieję, że on też coś do ciebie czuję… Ale.. czy będziesz miała jeszcze odwagę powiedzieć mu o swoich uczuciach ..? Czy będzie na to jeszcze okazja, abyś wyznała mu miłość..? A czy będziesz w stanie powiedzieć mu o tym, że zostały ci trzy miesiące życia.. ? Czy komukolwiek byłabyś w stanie o tym powiedzieć..?  Nie.. za bardzo ich kochałaś, nie chciałaś ich martwić. Chciałaś te ostatnie tygodnie życia spędzić, bez żadnych zmartwień. Chciałaś cieszyć się każdym wschodem i zachodem słońca, każdym dniem… Chciałaś, aby te ostatnie tygodnie, były najlepszymi w twoim kończącym się życiu…


                Siedząc tak i dając upust swoim emocjom, usłyszałaś jak ktoś próbuje się do ciebie dodzwonić. Wyjęłaś telefon z kieszeni i spojrzałaś na wyświetlacz. Osobą, która tak namolnie do ciebie wydzwaniała był nie kto inny niż J-Hope. Z początku nie chciałaś wcale odebrać. Ale w końcu, po którymś razie to zrobiłaś.


- Y-Yoboseyo..?

- Hej ______(t.i), chłopaki nie mogą się doczekać kiedy wrócisz i pytają, czy długo zajmą ci jeszcze te zakupy.?

- Nie, już wracam, będę za 15 minut. – Powiedziałaś bardziej ogarniętym głosem.

- Mhm, no dobra to pa.

- Pa. – Powiedziałaś słabo słyszalnie.


                Czas się zbierać pomyślałaś. Otarłaś pozostałe łzy z twarzy, wzięłaś torby i ruszyłaś w stronę dormu. Nie mogę im powiedzieć, pomyślałaś i poszłaś…


                *W dormnie*


- Już jestem krzyknęłaś stojąc w przedpokoju. – Odpowiedziało ci kilka głosów z salonu, ale ty nawet tam nie wchodziłaś, od razu pobiegłaś do swojego pokoju, żeby się przygotować. Tak dużo czasu spędziłaś poza domem, że do wyjścia została ci raptem godzina. Wzięłaś więc szybki prysznic, po czym założyłaś sukienkę, którą kupiłaś, zrobiłaś jeszcze lekki make-up i już byłaś gotowa do wyjścia. Zeszłaś do salonu, gdzie czekali na ciebie pozostali. Ich miny były bezcenne, gdy cię zobaczyli.

- Noona, ale ładnie wyglądasz. – Powiedział KooKie.

- Dziękuję. – Powiedziałaś i zaśmiałaś się. – Tooo.. Idziemy ? – Zapytałaś.

- Tak, odpowiedział lider.



                *THE NEXT DAY*


- Aleee mnie boli głowa. – Jęczał KooKie, któremu nawet nie wiadomo kto pozwolił pić. Pewnie lider, który był już lekko wstawiony i nie myślał nad tym co mówi.

- Trzeba było wczoraj tyle nie pić. -  Skarcił go najstarszy z Hyungów. KooKie popatrzył tylko na niego obrażoną miną i więcej się nie odezwał. Ogólnie wszyscy wyglądali jak stado żywych trupów, ale i tak się zachowywali. Wyglądało to przekomicznie, ale miałaś takiego kaca, że nawet nie byłaś w stanie się z nich śmiać. W końcu tak byłaś zalana w trupa, że nie pamiętałaś większości rzeczy z wczorajszego wieczoru. 


                Dni szybko ci mijały, nawet zbyt szybko, każdy dzień był wyjątkowy, aczkolwiek ty tak uważałaś. Czerpałaś radość z każdego dnia. Spędzonego na sali treningowej, jak i z tego spędzonego z nim… Tak, dokładnie Jimin kilka dni temu wyznał ci miłość i zostaliście parą. Niestety wszystko ma swoje dobre i złe strony. Zostawało ci coraz mniej czasu. Twoje życie powoli dobiegało końca. Został ci ostatni miesiąc. Ale nadal tylko ty o tym wiedziałaś, ta myśl przytłaczała cię coraz bardziej, ale nie dawałaś tego po sobie poznać. Starałaś się cieszyć ostatnimi chwilami spędzonymi z zespołem, w końcu byli dla ciebie jak rodzina, jak starsi bracia, których nigdy nie miałaś.


                *Ostatni Tydzień*


Czas pędził nieubłaganie, a ty z każdym dniem czułaś się coraz gorzej. Twoja skóra stała się blada, bardzo schudłaś, gdyż nie miałaś w ogóle apetytu. Stałaś się żywym trupem, ale pomimo tego nie poddawałaś się ,walczyłaś nie tylko dla siebie, ale i dla niego, pomimo iż wiedziałaś, że nie nic cię nie uratuje.


                *Sala treningowa


- No dobra to jeszcze raz. – Powiedział lider, włączając podkład od nowa. Ledwo już się trzymałaś na nogach, ale nie chciałaś przerwać. Kiedy usłyszałaś słowa piosenki zaczęłaś tańczyć, ale już po kilkunastu sekundach zakręciło ci się w głowie, tracą władzę w nogach upadłaś na podłogę. Gdy spojrzałaś w górę widziałaś rozmazane twarze chłopców, i słyszałaś ich nie wyraźne krzyki. Potem była już tylko ciemność… 


                Gdy otworzyłaś oczy ujrzałaś białe ściany. Pierwsza myślą, która ci przyszła do głowy było to, że już umarłaś, ale gdy odwróciłaś głowę w bok, ujrzałaś przy swoim łóżku śpiącego Jimina, wtedy dotarło do ciebie, że jesteś w szpitalu, a on najprawdopodobniej był z tobą cały czas. Nie miałaś siły, z wielką trudnością poruszyłaś się, na co on od razu się obudził. 


-_________(t.i), tak się bałem o ciebie.

- C-co się stało..? – Zapytałaś zachrypniętym głosem.

- Zemdlałaś na treningu.

- Długo spałam..? – Zapytałaś już nieco wyraźniej.

- 6 dni… Tak bardzo się bałem, myślałem, że już się  nie obudzisz… Lekarze nie chcieli mi nic powiedzieć.. – Ty na te słowa momentalnie się rozpłakałaś..

- Hej,______(t.i) nie płacz, to nie koniec świata, za kilka dni wyjdziesz ze szpital i wszystko będzie dobrze. – Mówiąc to czule cię przytulił. Ty odwzajemniłaś uścisk i rozpłakałaś się jeszcze bardziej.

- Ty nic nie rozumiesz… - Powiedziałaś przez łzy. -  Za kilka dni, już mnie nie będzie, to…to… jest koniec… Ja… Ja… Umieram….  Na twoje słowa chłopak momentalnie się poderwał, a w jego oczach zabłysły łzy. Spojrzał jeszcze na ciebie pustym wzrokiem, po czym powiedział:


- Nie, to nie może być prawda…! Dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałaś..?

- Nie mogłam… Rozumiesz..? Nie chciałam cię ranić… Chciałam o tym zapomnieć…Ale nie mogłam… Nie chciałam, abyś cały czas myślał o tym, że pewnego dnia mnie tu zabraknie… Że pewnego dnia wstaniesz, a mnie po prostu przy tobie nie będzie… Zrozum to…Ja… Nie powiedziałam ci tego, bo po prostu zbyt mocno cię kocham… Chciałam, aby ostatnie chwile mojego życia, były najlepszymi… I właśnie takie były dzięki tobie… To dzięki tobie wiedziałam, że muszę żyć, choć nie wiele tego życia mi zostało… To dzięki tobie potrafiłam cieszyć się chwilą obecną i każdą najmniejszą drobnostką… Za to właśnie chcę ci podziękować, że byłeś przy mnie kiedy najbardziej cię potrzebowałam… Pamiętaj zawsze będę cię kochać… - Powiedziałaś, po czym osunęłaś się na poduszkę, tracąc przytomność. Chłopak widząc to momentalnie wybiegł z sali na korytarz, krzycząc i wzywając lekarzy. W jednej chwili do pomieszczenia wbiegło kilku lekarzy i pielęgniarek. Za drzwiami czekała przerażona reszta zespołu. Po chwili po korytarzu rozszedł się przeraźliwy pisk wskaźnika bicia serca, a drzwi do sali otworzyły się, po czym wszyscy z tam tond wyszli. W pomieszczeniu został tylko Jimin. Klęczał przy łóżku stale trzymając rękę nie żyjącej już dziewczyny. Po jego twarzy, jedna po drugiej spływały łzy…



*Oczami Jimina*


Dzień jak co dzień, a jednak nie… Coś się zmieniło… Dawny dorm, który tryskał życiem, teraz nagle ucichł… Dawne śmiechy, zamilkły… Pojawił się tylko cichy płacz, smutek i rozpacz… Jakby jakaś jego część po prostu znikła… Tą częścią byłaś ty… To dzięki tobie w dormie zawsze było wesoło… Ty zawsze wprowadzałaś tam radość… Nigdy tego nie zapomnę… I już na zawsze zachowam cię w moim sercu… Teraz zadaję sobie pytanie… Dlaczego..? Dlaczego tak się stało..? Dlaczego to musiało spotkać właśnie mnie..? Dlaczego nie zwróciłem na to uwagi, pomimo iż wiedziałem, że coś jest nie tak..? Dlaczego uwierzyłem twoim zapewnieniom, że wszystko jest ok..? Dlaczego nie zauważyłem, że cię tracę, Dzień po Dniu…


*noona* - tak chłopak zwraca się do starszej dziewczyny/siostry
*oppa* - tak dziewczyna mówi do chłopaka/brata
*dorm* - poprawna,pardziwa nazwa mieszkania BTS
*annyeong* - cześć
*yoboseyo* - halo (odbierając telefon)