Hej oto ja powróciłam… Wiem, że dość długo na to
czekaliście, bo trzy miesiące to jednak trochę sporo… Tylko nie bijcie, ja po
prostu nie wiem jak go zakończyć, w połowie zgubiłam sens, ale mam nadzieję, że
wyrównało się końcówką hehe XD. Długo też gryzłam się z myślami, czy dodać ten
rozdział, czy nie. Ostatecznie postanowiłam, że jednak go opublikuję. Mam
nadzieję, że wyszedł całkiem nieźle. Piszcie w kom co o tym myślicie i czy wam
się podobało.
OSTRZEŻENIE : OPOWIADANIE TYPU YAOI – NIE LUBISZ? NIE
CZYTAJ. NIE KOMENTUJ NIEGATYWNIE. PO PROSTU WYJDŹ.
Odnalazłem cię ~ Rozdz. II
~~THE END~~
~~THE END~~
Otworzył ciężkie dębowe drzwi z
zamiarem niezauważonego wejścia do środka, lecz gdy tylko zrobił krok w przód,
drzwi nie przyjemnie zaskrzypiały, po czym wszystkie pary oczu skierowały się
na ich dwójkę.
- Panie Jung, Panie Park.. Spóźniliście się panowie… – Powiedział oschłym tonem starszy mężczyzna
stojący przy tablicy multimedialnej.
- Tak wiem, przepraszamy… - Odpowiedział za nich dwóch
Jimin, po czym obaj zajęli miejsca, przy długim stole. Spotkanie trwało jakieś
półtorej godziny, jednak przez ten czas Jimin w ogóle nie mógł się skupić. Jego
wzrok cały czas kierował się w osobę siedzącą kilka miejsc dalej od niego. Ta
okrągła twarz, czarne jak smoła włosy i te czekoladowe tęczówki… Był pewny, że
już kiedyś widział te oczy, jednak za cholerę nie mógł sobie przypomnieć gdzie.
W pewnym momencie z tego głębokiego zamyślenia (ZNOWU XD) wyrwał go łokieć
Hobiego, który niemiłosiernie wbijał mu się w żebra.
- Ała.. No co !?
- Wstań, szybko.
- Co? Po co?
- Panie Park, raczy pan wstać? – Zapytał lekko poirytowany
mężczyzna.
- Co… A tak, przepraszam… - Powiedział i szybko podniósł się
do pionu, robiąc przy tym niewinnego eyesmile. Mężczyzna popatrzył tylko na
niego z politowaniem, i dalej zaczął kontynuować swój monolog.
- O co chodziło? Bo tak trochę się zamyśliłem. – Zapytał
Jimin, robiąc przy tym głupkowaty uśmiech. J-hope tylko przewrócił oczami i
powiedział :
- To było przedstawienie nadrzędnych, żeby każdy wiedział do
kogo ma się zgłosić po zebraniu.
Kiedy
zebranie wreszcie dobiegło końca wszyscy powoli zaczęli wychodzić. Po dłuższej
chwili, gdy Jiminowi udało się nareszcie opuścić pomieszczenie, niemal w progu
podszedł do niego jakiś chłopak.
Zaraz… chwila…Nie JAKIŚ… To był TEN chłopak. TEN, na którego
bezczelnie gapił się przez całe zebranie, TEN na którego wpadł tamtego dnia i
od tego czasu nie mógł o nim zapomnieć. Mężczyzna po raz drugi widząc z bliska
te cudowne oczy po prostu się rozpłynął, a na jego usta wkradł się lekki
uśmiech.
- Przepraszam, miałem się do pana zgłosić… - Powiedział pewny
siebie chłopak.
- Mhm, tak … Jak się nazywasz..?
- Jeon JeongGuk, dla przyjaciół JungKooK. – Mówiąc to
ukłonił się i zadziornie uśmiechnął, patrząc w oczy swojego nowego
przełożonego.
-Ja jestem Park Jimin, jak już pewnie wiesz. To na początek
chodź oprowadzę cię, a później pójdziemy do mojego gabinetu. - Mówiąc to ruszył
przed siebie. Młody chłopak podążał za nim uważnie słuchając tego co ten do
niego mówił.
- Tu jest kuchnia, składzik, a tu jest moje biuro, będziesz
spędzał tu większość czasu. - Mówiąc to otworzył drzwi gabinetu. – Wejdź do
środka, musimy omówić parę formalności.
JungKooK
wchodząc do pomieszczenia, od razu mógł stwierdzić, że wydaje się ono jasne i
przestronne. Naprzeciwko drzwi pod oknem stały dwa biurka, obok nich dwa białe
fotele i sofa w tym samym kolorze, a przed kanapą niski szklany stolik. Po
przeciwległej stronie pokoju stał ogromny regał, z kolorowymi segregatorami.
Był on tak wielki, że niemal sięgał sufitu. Chłopak nie wiedząc za bardzo co zrobić,
i czekał na ruch przełożonego. Kiedy ten usiadł w fotelu, KooKie postanowił
zrobić to samo i usiadł na sofie, postawionej naprzeciwko niego.
- A więc tak… Masz się do mnie
zwracać ”Panie Park”, lub ”Panie Dyrektorze”- W końcu bądź co bądź Jimin, był
osobą, która nie nawidziła, gdy ktoś nie zwracał się do niego z należytym
szacunkiem, a już na pewno nie taki dzieciak. W końcu przez kilka lat pracował
na swój status i pozycję w firmie, i nie pozwoliłby tego tak łatwo zaprzepaścić.
- … I wszystko co ci zlecę masz wykonywać w terminie, nie akceptuje
jakichkolwiek opóźnień. Zrozumiałeś ?
- Tak.
- To dobrze. Widzisz ten regał? – Mówiąc to wskazał na
wielką szafę zawaloną kolorowymi segregatorami.
- Tak..
- Twoim zadaniem jest uporządkowanie tych wszystkich
dokumentów datami..
- Dobrze. – Powiedział nie wzruszony chłopak, z jeszcze
bardziej widocznym uśmiechem. W końcu oznaczało to, że najbliższe kilka dni
spędzi w jego gabinecie.
*MIESIĄC PÓŹNIEJ*
Jimin i
JungKooK bardzo się do siebie zbliżyli, jednak żaden z nich nie przekraczał
granicy pod nazwą ”kumple” ..Lecz, w krótce miało się to zmienić…
-KooKie, idę skserować dokumenty dla klienta, zaraz wrócę. –
Mówiąc to Park opuścił gabinet i udał się do ksero. Kiedy tylko przekroczył
próg pomieszczenia i podszedł do urządzenia, usłyszał dźwięk przekręcanego
zamka w drzwiach. Nieco zdziwiony odwrócił się, lecz gdy to zrobił szybko
został przyparty do ściany z rękami nad głową. Zanim dotarło do niego co się
przed chwilą stało, jego przeciwnik przywarł swoimi wargami do jego ust. Z
początku był to delikatny i niewinny pocałunek, który po chwili zaczął
przybierać na sile i przeradzać się w brutalny i namiętny. Po chwili do
wspólnej zabawy wkroczyły także ich języki, które zaczęły toczyć ze sobą walkę
o dominacje. Ręce Kookiego zaczęły powoli zjeżdżać w dół, aż zatrzymały się na
klatce piersiowej Jimina. Mężczyzna nie czując już uścisku na nadgarstkach
opuścił dłonie i wolnym, aczkolwiek stanowczym ruchem złapał chłopaka za biodra
i szybko przyciągnął go do siebie, tym samym skracając dzielącą ich odległość
do minimum. Po dłuższej chwili odsunęli się od siebie, by zaczerpnąć powietrza,
którego zaczęło im powoli brakować.
- Wiesz, że nie przez przypadek znalazłem się w tej firmie.
– Zapytał KooKie przerywając głuchą ciszę, w której dało się usłyszeć ich
przyśpieszone oddechy.
- Wiem. -
Odpowiedział zgodnie z prawdą. Już wcześniej przeczuwał, że młodszy się
w nim podkochiwał. – Wiem również, że ci się podobam. – Mówiąc to obrócił
młodszego tak, że teraz ten przyparty był do ściany, spojrzał jeszcze w jego
czekoladowe oczy, po czym przejechał
nosem po jego szyi. Ten tylko jęknął cichutko, po czym przygryzł wargę, co
dodawało mu jeszcze więcej seksapilu. Park nie mogą znieść rosnącego
podniecenia szybkim ruchem zdjął z chłopaka marynarkę, po czym z wprawą zaczął
odpinać jego koszulę, która po krótkiej chwili leżała po drugiej stronie
pomieszczenia.
JungKooK nie chcąc być dłużny, złapał Jimina za krawat i przyciągnął do kolejnego równie
namiętnego pocałunku. Nie spiesznie zaczął rozwiązywać trzymany przedmiot,
który po chwili podzielił los marynarki i koszuli. Kiedy się od siebie
oderwali, dopiero wtedy KooKie zauważył, że jest już w połowie nagi, a z Jimina
zniknął tylko krawat. Nie tracąc dalej czasu, zaczął rozpinać białą koszulę,
która seksownie opinała jego twarde mięśnie. Kiedy wreszcie ujrzał jego
umięśniony tors, brzuch i ramiona, nie mógł się powstrzymać i przejechał ręką
po jego wyrzeźbionym brzuchu.
Jimin nie mogąc już dłużej się powstrzymać, zaczął dobierać
się do spodni młodszego, lecz nim zdążył rozpiąć pasek, oboje usłyszeli jak
ktoś próbuje otworzyć drzwi. Momentalnie odsunęli się od siebie, i w pośpiechu
zaczęli ubierać. Kiedy byli już w pełni ubrani, Jimin podszedł do KooKiego i
złapał go za tyłek po czym szepnął mu na ucho – Wybacz skarbie innym razem… -
Po czym podszedł do drzwi i przekręcił kluczyk. Kiedy zobaczył w nich
przyjaciółkę, odetchnął z ulgą.
- Taeyon… Musisz tak straszyć.? – Na te słowa kobieta
uśmiechnęła się pogardliwie, za pewne wiedziała co działo się w tym pokoju
jeszcze chwil temu.
- Panowie, proszę was… Takie rzeczy to po pracy… - Powiedziała
z cisnącym się na jej usta uśmiechem.
**Hyung - To zwrot dodawany do imienia (np. Jimin Hyung), w chwili gdy młodszy mężczyzna zwraca się do starszego**
*Taki Bonus XD*
- Emm…Jimin Hyung?
-Tak KooKie?
-A wiesz, że jestem synem Prezesa..? (Prezesa czyt. Właściciela firmy)